Klan Lords

O Evil Islands w sieci. Tutaj możesz się wypowiedzieć na temat gry, ściągnąć nowe mapy i po prostu porozmawiać.


#1 2010-03-02 09:12:52

 Yoshima

Gość

28 28 593
Zarejestrowany: 2010-01-25
Posty: 175

The Blood lust

Witam czytelnikow.

Na pewno kilku z was pamieta cos o ostatniej opowiesci "Karczma pod Tygrysem" ktorej autorami bylo glownie Tokoos,ja i po czesci inni uzytkownicy.
Otoz dla mnie opowiesc wydala sie nawet fajna,ze wzgledu na fabule .Pomyslalem ze rozpoczne nowa opowiesc po czesci jednak podobna do wladcy pierscieni i Dragonage'a.Nie staram sie robic przeboju lecz
opowiesc na brudno do szczerej oceny przez uzytkownikow.

Ta opowiesc bedzie nazywac sie Blood lust(zadza krwi)i bedzie w niej mowa o 9 naszyjnikach zawierajacych nieprawdopodobna moc,za pomoca ktorych grupa bohaterow postara sie pokrzyzowac plany wrogow najezdzajacych swiat ludzi.

Jezeli ktos bedzie chetny przylaczyc sie do pisania opowiesci jak wczesniej Tokooos to zapraszam ;].

No to here we go!

                                                                                                                                                         The Blood Shed



Prolog.


W dzien chaos,
Spokoj w nocy.
Choc niedlugo
Spokoju nie zaznasz
na bardzo dlugo.
Jak walczyli twoi
ojcowie tak ty bedziesz.
Od tego dnia zabijac
zaczniesz,a z samej
smierci stawic sie musisz.

Wstan do walki lotrzyku!
dzwony juz bija w twych uszach.
Dam ci czesc swej mocy
Bys zwyciezyl.

Hashi,synu Harashiego.
Idz walczyc!
Poglebiam w tobie swe nadzieje,
Wiec za nic na swiecie,
Nie zawiedz mnie....



Rozdzial 1.

Pojedynek.



Byl swit.dzisiejszy dzien bedzie wyjatkowy,gdyz w akademii sztuk walki odbywac sie bedzie turniej walk pomiedzy wojownikami a lotrzykami.
Obie klasy postaci maja swoje plusy.Wojownicy potrafia wytrzymac bol i zadac potezne ciosy.
Lotrzyki zas atakuja z cienia,szybko i krytycznie mocno uderzaja nozem.

Gdy Hashi sie obudzil,chcial jeszcze spac.Nic dziwnego skoro wczoraj balowal.
I juz mial znowu zasnac kiedy...

-Wstawaj chyrlawy kmiocie!Nie bedziesz tu lezal caly dzien!-powiedzial Egon,jeden z wojownikow bioracych udzial w turnieju.
Ci,ktorzy dopiero co przyjechali do akademii nie mogli brac udzialu gdyz nie byli wyszkoleni.A Hashi wyroznial sie wyjatkowa szybkoscia
i zaskoczeniem.

-No juz juz...-Nie chetnie to powiedzial,lecz wstal.

Stolowka nie wygladala tego dnia jak zawsze.Hashi zamiast wrzaskow i smiechow slyszla tylko szepty i chichotanie.

"o czym oni mysla?"-zapytal sie Hashi.No nic.Nikt mu nie powie.Wzial tace i nabral sobie troche miesa z dzika.
W akademii nie uznawano sniadan.Rzadko kiedy dostawano chleb.Dla ludzi takich jak tutaj mieso bylo glownym zrodlem sily i
to im pasowalo.Do tego mieso jest smaczne.

Hashi usiadl przy swoich kolegach.Sorel,Marija,Turan konczyli juz swoje posilki.
Cala czworka zaczela rozmawiac o turnieju:






Niestety,pozniej dokoncze rozdzialy,gdyz musze isc do szkoly.Napisze pozniej lub nastepnego ranka.Prosze o komenty.

Yoshi .


Dzieci, przywitajcie pana PRO .

Offline

 

#2 2010-03-02 16:35:58

 Uruk

Starszy Szeregowy

status Grzegur@aqq.pl
13568604
Zarejestrowany: 2010-02-27
Posty: 24

Re: The Blood lust

nie mam ochoty czytac tak długiego posta ;D ale wkoncu przeczytam zapewne jest fajne

Offline

 

#3 2010-03-03 08:54:32

 Yoshima

Gość

28 28 593
Zarejestrowany: 2010-01-25
Posty: 175

Re: The Blood lust

Hashi usiadl przy swoich kolegach.Sorel,Marija,Turan konczyli juz swoje posilki.
Cala czworka zaczela rozmawiac o turnieju:

Watpie by chociaz 2 z nas dotarlo do pol finalu...-ppowiedzial Turan.
Widziales dzisiejszych wojownikow?wielcy i silni jak slonie.-odezwala sie Marija.
Ja nie chce brac udzialu w tym turnieju-odrzekl Turan.

Hashi byl lekko wstrzasniety.Nie bral udzialu w turnieju,ale nie mogl zrozumiec czemu
jego koledzy tak bardzo boja sie walczyc.Uderzyl w stol i glosno powiedzial:

-Czy wy jestescie nienormalni?macie dar cienia,na ktory zaden z wojownikow nie
moze sobie pozwolic.jestesmy szybci.mozemy unikac.I wy sie boicie?

-latwo ci mowic!-odezwal sie teraz Sorel.-Jezeli uda ci sie dojsc chociazby do pol finalu,
dowiedziesz tego,ze lotrzyki nie sa takie slabe.

-no i takiej odpowiedzi oczekiwalem-usmiechnal sie Hashi.

-Ty,TY!-sala ucichla gdy ktos zawolal Hashiego.Ta osoba pokazala sie po kilku sekundach wstajac ze swojego krzesla
i stajac twarza w twarz z Hashim.-Niby uwazasz sie za takiego madrego he?widac ze nie bywales na turniejach.
Przegrasz i tak.
-Nic z tego!-wojownicy sie rozesmiali cicho,a lotrzyki ostrzegaly Przyjaciela by przestal.
-Jezeli uwazasz sie za tak dobrego maly,byc moze powinnismy walczyc na arenie co?
-Na turnieju,tak.
-no to mamy uklad.Ty ruszysz dupe na arene a ja ci polamie kosci.Mam nadzieje ze sie zjawisz na pewno?
-O to sie nie martw.przyjemnie bedzie ciac ci gardlo.-powiedzial Hashi z usmiechem na twarzy.

Twarz Wojownika byla teraz zmieszana,po chwili odworcil sie i odszedl.

Hashi:Na co czekamy?Idziemy trenowac!-Odrzekl Hashi do przyjaciol.

                                                                                                                     ......................................


4 godziny pozniej,gdy wszyscy ustawiali sie w kolejce na zapisy,Hashi juz czekal w swojej komnacie.Szlifowal swoj miecz i noz,
byl gotow dowiesc swych zdolnosci.

-Panie i panowie.Nazywam sie Arnold.Dzisiejszy sedzia tego Turnieju.Jest to dla nas wielki dzien,gdyz kazdy z nas moze pokazac co tak na prawde umiemy!
Wszyscy bioracy udzial w walce wpisali sie i sa gotowi walczyc.Zgodzilem sie,by pierwsza walka byla pojedynkiem.Wystapia w nim:Maronot i Hashi!-krzyknal sedzia.

-Idziesz?-spytal Sorel Hashiego.
-Oczywiscie ze tak.Nie boje sie.- i wyszedl.

Na arenie czekal juz Manorot,ktory szeroko usmiechal sie do lotrzyka.

-Ten dzien nie bedzie nalezal do ciebie.gdy z toba skoncze,bede sie codziennie opiekowal twoimi obiadami i bede cie kopal gdzie sie da.

Hashi sie zdenerwowal.Zaczal szybko podchodzic do wojownika,brwi mial zmarszczone,widac bylo groze jaka budzily jego oczy.

-Stoj Hashi!-odezwal sie sedzia.

Stanal,lecz niechetnie.

-Gotowi?Do walki...Walczcie!

Hashi spojrzal przeciwnikowi prosto w oczy.Oboje wygladali jakby mieli rzucic sie na siebie nawzajem.Jednak nic sie jeszcze nie stalo.

-No?Na co czekasz?Mam tam do ciebie podejsci wyrwac ci glowe czy co?
-Mialem cie o to samo spytac.Daj mi minutke.
-Po co?
-zaraz zobaczysz.

I wtedy Hashi wyjal swe sztylety.Ostry,lsniacy i wypolerowany orez blyszczal teraz w swietle padajacym z okien sali.Widownia byla pod wrazeniem,lecz nie Manorot.On trzymal w rekach swoj wielki,wrecz gigantyczny mlot dzieki ktoremu nieraz juz zmiazdzyl swych przeciwnikow.

Ruszyli.Lotrzyk zadawal jeden cios po drugim,coraz szybciej.Wojownik machnal swym mlotem w jedna strone,po czym w druga.Hashi nie zostgal trafiony ani razu.od dziecinstwa byl taki zreczny.

-SZYBCIEJ do cholery SZYBCIEJ!-wrzasnal Manorot na niego.

W koncu Hashi zadal cios krytyczny.Trafil w bark,gdzie wojownikowi zaszyto kiedys rane.Manorot wpadl w szal.

-JA CIE ZAMORDUJE!!!

Natychmiastowo ruszyl na lotrzyka i powalil go na podloge.Hashi syknal z bólu,nie mogl sie zbytnio ruszyc.To byla szansa dla przeciwnika by zadac lotrzykowi ostateczny cios.

-pozegnaj sie z tym swiatem,bo zaraz cie wysle na druga strone...
-NIE!

Hashi zniknal.Dar cienia umozliwil mu chwilowy kamuflaz,dzieki czemu Mial jeszcze szanse wygrac.Manorot sie rozgladal,mine mial zdziwiona,lecz stal bacznie.Poczul zimny dotyk na swej szyji.Slyszal przy uchu cichy szept.Glos mowil:

-Ostatnie slowa?
-Jeszcze z toba nie skonczylem!
-Ale ja skonczylem z toba.

I tak Hashi rozcial Manarotowi gardlo.Jego cialo padlo na podloge,cale zakrwawione.

-Łotr potrafi...-pomyslal.

Zwyciezyl Hashi.Szampierze,mozesz odejsc do swej komnaty.

I odszedl.Na twarzy widac bylo usmiech i radosc jaka sprawila mu smierc przeciwnika.

Jednak turniej sie nie skonczyl.To byl dopiero poczatek.Co czeka Hashiego w nastepnej walce?


                                                                                                                                              Koniec rozdzialu 1.

Ostatnio edytowany przez Yoshima (2010-07-25 20:39:10)


Dzieci, przywitajcie pana PRO .

Offline

 

#4 2010-07-25 22:17:19

 TokOoOs

Główny Admin

7302436
Call me!
Zarejestrowany: 2010-01-25
Posty: 118
WWW

Re: The Blood lust

Rozdział 2. Długi dzień.



Hashi obudził się ze zniesmaczoną miną. Nad nim stali już Turan oraz Sorel.
- Obudź się, szybko! - krzyknął Sorel - Za 2 godziny Marija walczy! - wykrzykiwali na zmianę.
- Coo...? - niechętnie odzywał się Hashi, ponieważ była dopiero 5 rano.
- Będzie walczył z Albertem Del Rio ! - ponownie krzyczeli przyjaciele Hashiego.

      Alberto Del Rio to utalentowany wojownik, władający mocami ciała. Urodził się w 1993 roku. Jest to bardzo młody woj. Posiada potężną zdolność kończącą - Trzystronne Cięcie. Ciacha przeciwnika z trzech kierunków - północy, zachodu i wschodu. Dlatego ten zawodnik nazywany jest "magicznym kierunkowskazem". Śmieszna, ale z drugiej strony poważna nazwa dla klasy wojowników.
Czemu? Każdy wojownik posiadał "nick" określający jego możność, oraz potęgę. To nazwa określała, czy ma być to szanowana osoba, czy tępiona i dręczona.

Po tym, gdy Sorel i Turan wyjaśnili, kto to jest Alberto, wybrali się do hali królów. Oglądali posągi najmożniejszych królów kraju Shajen. Po drodze spotkali posąg i coś ich ciągło do przeczytania tabliczki. Pisało na niej niebieskim atramentem :

Kerk Del Rio
1829 - 1885


- Del Rio!? - powiedział mocnym głosem Turan.
- Hmm... - zastanawiali się Sorel oraz Hashi.
- Widocznie Del Rio to jakiś znane oraz możne hrabstwo. Po walce Marijiego przeglądniemy historię Del Rio.
- (Del Rio to potężne hrabstwo, sam skądś sobie je kojarze...Marija może nie dać rady...Oby mu się poszczęściło, albo zobaczymy go pociachanego...) - mruczał pod nosem Hashi.

Po kilku minutach na arenie...

- Witam wszystkich zebranych na trybunach, oraz samego króla - Lariata IV Saltera ! Jestem Arnold, sędzia dorocznego turnieju łotrzyków i wojowników ! Teraz odbędzie się walka.
Po mojej lewej Marija !
Po mojej prawej Alberto, pochodzący z ważnego hrabstwa Del Rio ! <piski i oklaski>

Gotowi? Start !


Alberto cały czas próbował ciachał swoją pajęczą glewią Marijiego,lecz Marija był dosyć szybki i unikał wszystkich ciosów. Wojownik uderzył drewnianą pałką wroga w głowę ! Marija leży. Alberto przygotowywuje się do trzystronnego cięcia,gdy tymczasem niezauważalnie Marija kopnął przeciwnika w nogę ! Alberto doznał urazu kostki.

Na trybunach..
- Ciekawe czemu to hrabstwo Del Rio jest takie ważne? - pytał Turan.
- Młody i mały łotrzyk, nic nie wie. Hahaha - odezwał się jakiś wojownik.
Ehhh...Wojownicy - wzdychali Hashi i Sorel.

Marija bierze po 4 sztylety do obu dłoni i udaje mu się wykonać Siłę ośmiu sztyletów !. Sędzia Arnold już mówi "3", gdy tymczasem przeciwnik Marijiego podnosi się ! Odciął Marijiemu dłoń. Regeneruje siły do wykonania swojego ciosu kończącego ! I jest trzystronne cięcie !!! Marija umiera w trzech kawałkach ! Cóż za obrzydzający widok.
Hashi, Sorel oraz Turan zamknęli oczy...Nie chcieli tego widzieć. Marija zginął...

Kilkanaście minut później...
Pogrzeb zawodnika - łotrzyka Marija odbędzie się o 11. Jeżeli chce ktoś zostać, prosimy nie wstawać z miejsc i czekać na rozpoczęcie.

Po odczekaniu godziny, Sorel, Turan oraz Hashi wyruszyli razem z innymi na cmentarz...


- Zebraliśmy się tutaj, aby pochować doskonałego zawodnika dorocznego turnieju. Zawodnika, który zginął nie śmiercią naturalną, lecz śmiercią wojenną. Nie chciał żyć jak normalna stara osoba, jak ksiądz czy nauczyciel. On posiadał chęci do walki, oraz własną prędkość.
Zacznijmy ceremonię pogrzebu.
Po
Kapłan włączył radio, i wszyscy wysłuchali poważnej, pogrzebowej muzyki. Jeden z najbliższych przyjaciół Marijiego, Sorel zaczął się krztusić. Zaczął płakać...

- No już przestań. Jesteś łotrzykiem czy malutkim chłopcem? - drwił sobie z niego Turan.
- Zostaw mnie... Ja mam uczucia, nie tak jak wy... - powiedział to, a następnie z lekkim płaczem uciekł z pogrzebu.
- I po co ci to było...? - karcił przyjaciela Hashi.
- Po prostu powiedziałem mu prawdę. Nie będzie chyba ryczał jak dziecko, on jest zawodnikiem turniejów, a tymczasem on płacze ze śmierci przyjaciela? Już niejedna rodzina umierała, już nie jedna siostra zmarła, a bracia oraz rodzice nie krztusili się i nie ryczeli jak Sorel. - tłumaczył Hashiemu Turan.
- Mi też się kręci łezka w oku, ale to nie znaczy, że odrazu masz sobie z kogoś drwić - powiedział zapłakanym głosem przyjaciel Turana.
- Nie tak sobie wyobrażałem naszą przyjaźń, Hashi... Przestańmy się kłócić - odezwał się niechętnie łotrzyk


Koniec rozdziału 2.


Yoshi, umawiamy się tak, że piszemy po 1 rozdział, ok ?

Offline

 

#5 2010-07-25 22:52:54

 Yoshima

Gość

28 28 593
Zarejestrowany: 2010-01-25
Posty: 175

Re: The Blood lust

Dobra,ale Marija to imie żeńskie xDDD.


Dzieci, przywitajcie pana PRO .

Offline

 

#6 2010-07-26 08:01:50

 TokOoOs

Główny Admin

7302436
Call me!
Zarejestrowany: 2010-01-25
Posty: 118
WWW

Re: The Blood lust

Nvm, niby to chłop ;DD

Offline

 

#7 2010-07-29 18:10:22

Maticruss

Kapral

Zarejestrowany: 2010-01-28
Posty: 26

Re: The Blood lust

TokOoOs napisał:

Po
Kapłan włączył radio, i wszyscy wysłuchali poważnej, pogrzebowej muzyki. Jeden z najbliższych przyjaciół Marijiego, Sorel zaczął się krztusić. Zaczął płakać...

Co oznacza to 'po' ?

Offline

 

#8 2010-07-29 21:44:23

 TokOoOs

Główny Admin

7302436
Call me!
Zarejestrowany: 2010-01-25
Posty: 118
WWW

Re: The Blood lust

Taka pomyłka ;]

Offline

 

#9 2010-07-29 23:10:43

 Yoshima

Gość

28 28 593
Zarejestrowany: 2010-01-25
Posty: 175

Re: The Blood lust

Rozdział 3.Final tuz tuz...


Hashi i inni wrocili na arene.Wkrotce mialy sie rozpoczac kolejne walki.Kazdy uwaznie przygladal sie na sposob w jaki zawodnicy wykonywali zamachy."Najlepszym sposobem na pokonanie swego wroga,jest dokladne poznnanie swego wroga"-powiadaja.W tym roku Walki konczyly sie dlugo,widac bylo ze z kazdym rokiem zawodnicy stawali sie coraz lepsi.

Wojownicy z miasta Felris byli jednymi ze sprytniejszych w Krolestwie Zormy.Zorma znajdowala sie na poludniu kontynentu Vashedan.Ten kraj słynął z idealnej gospodarki,oraz Nigdy-nie-spiacych targowisk,gdzie handlarze nie mieliby dla siebie ani chwili czasu podczas pracy.Importowano tu roznego rodzaju zbroje,trucizny,leki i inne potrzebne zapasy.

Na poludniu zormy znajdowalo sie morze zapomnianych,gdzie z legend w glebinach czaił sie na kazdego i-z tego co mowili niektorzy-jest czesciowo podobny do ogromnej orki.Im bardziej na polnoc kraju,tym blizej Gór Skalistego Korpusu,gdzie najczesciej widywano robotnikow oraz krasnoludy.tam znajdowala sie granica miedzy Zormą a Haremą.Resztę kraju pokrywaly lasy zamieszkiwane przez ellfy i magów mieszkajacych w swoim kregu maginów.

Jednak nigdzie nie widziano lepszych zbrojnych niz w Felris.Tutaj urodzil sie Hashi.Tu zamieszkal on w akademii sztuk walki w wieku 7 lat,i bedzie tu trenowal,dopoki nie skonczy 16 lat.

Hashi przez wiekszosc czasu spedzonego podczas turnieju probowal przypomniec sobie wyglad matki i ojca.Nie widzial ich od 7 roku zycia,a ma juz ponad 14 lat!

Nagle ogloszono komunikat.Teraz Sorel mial isc walczyc.Sorel jest znakomitym lucznikiem.Celnie trafia,jednak jego minusem jest powolne strzelanie.Czesto mial problemy podczas walk przez to dlugie namierzanie wroga...
...Jak mu dzisiaj pojdzie?o tym juz wkrotce.




Tokoos jak chcesz mozesz xza mnie opowiedziec pojedynek Sorela,jak nie to sam dokoncze.


Dzieci, przywitajcie pana PRO .

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Mamba Point Hotel https://www.ehotelsreviews.com/ Bezpieczne wakacje nad morzem firmy w Krakowie noclegi Wałcz